Przeskocz do treści

DZIEŃ 1
Gościł nas Pensjonat Sosnowe Zacisze
gdzie mieliśmy taki widoki z okien naszych pokoi
Pierwszego dnia odbyła się lekka wieczorna krajoznawcza rozgrzewka

DZIEŃ 2

start na trasę 2 dnia
Rebizanty
Po Szumach nad Tanwią oprowadzał nas osobiście gospodarz naszego hotelu
Za każdym razem na naszych rajdach pamiętaliśmy o naszych Bohaterach
Józefów
Wieczorem

DZIEŃ 3

Walczyliśmy o cenne trofea

Mieliśmy mocny doping na trasie
Później już terenowo

Nie zawsze dało się jechać

Przeszkód było sporo
Niektórzy mieli problemy
Niektórzy dali radę
Nasz Prezes mocno cisnął tylko go troszkę ubłociło
Na mecie zwycięscy zbierali laury

DZIEŃ 1

Gościł nas ...
Nad wszystkim czuwali Prezes adw. Cezary Lipko i Komandor adw. Wojciech Gąsiorowski

DZIEŃ 2 VELO Czorsztyn

Rozpoczęliśmy zwiedzaniem Kościoła w Dębnie
...się działo ...
Zamek

DZIEŃ 3 TURBACZ

Start z Obidowej
na koniec trzeba było i tak
Zdobywcy!!!
Na zjeździe
część grupy obrała inną trasę...
było czym uczcić
Tytuł WALECZNY otrzymał adw. Wojciech Gąsiorowski

SPRAWOZDANIE Z RAJDU

Rośnie  forma olimpijska kolarzy Klubu Rowerowego Adwokatury Polskiej !

                         W dniach 24 – 28  czerwca  odbył się kolejny  rajd  Klubu, tym razem góry!

W czwartek  zakwaterowanie w Domu Wczasowym „Marzena”  w Rabce – Ponicach, przy czym  rajdowicze zjeżdżali do późnej nocy,  po drodze w okolicach Krakowa  oświetlonej błyskawicami, w strugach deszczu i gradu.  Na szczęście  Rabka i okolice  nie zostały nawiedzone  kataklizmem, delikatnie  polało. Właściciele obiektu, rodzinna firma, czekali z ciepłym posiłkiem do pierwszej w nocy. 

W piątek rano po super śniadanku i krótkiej odprawie  wyjazd  busikiem  do Nowego Targu,

i prosto na początek ścieżki rowerowej – kierunek Czorsztyn,  rowerzystów dwudziestu, obojga płci. Trasa wzdłuż biegu Czarnego Dunajca, urocza, cała w zieleni i wspaniałym powietrzu.  Po drodze  obowiązkowo lody sprzedawane przy ścieżce przez  lokalnego wytwórcę  i kilka  ciekawostek lokalnych podawanych przez piszącego te słowa.

Jechaliśmy przez  rodzinne miejscowości ks. Tischnera  oraz  słynnej  i  kontrowersyjnej postaci -  „Ognia” - Józefa Kurasia.  Nie obyło się bez różnych opinii i gorącej dyskusji.

                      Po ok. godzinie jazdy docieramy do Dębna  a tam czeka wspaniały XV- to wieczny  drewniany  kościółek, jeden z zabytków  z listy UNESCO, w nim to Janosik ślubował Marynie. Wyjątkowej klasy zabytek.

I dalej, wjeżdżamy na trasę  tzw. Velo Czorsztyn  dookoła  Jeziora Czorsztyńskiego. Widoki zapierają dech w piersiach, tafla jeziora a wokół blisko i daleko szczyty górskie. Małe Pieniny, Pieniny i Tatry, wszystko otoczone soczystą zielenią i lasami.  Ścieżka  wije się nad brzegiem jeziora, zaskakuje  gwałtownymi zakrętami i pętlami, podjazdy i zjazdy, trzeba uważać  a tu takie widoki …    Docieramy do  ruin zamku w Czorsztynie, przeprawa stateczkiem do Nidzicy  (część co bardziej zapalonych jedzie  bez przeprawy dokładając kilka kilometrów  dookoła z solidnym podjazdem) i  wreszcie  trochę postoju – obiadek. Nie za dużo, bo się później  źle kręci.  Drugi zamek, w Nidzicy,  pięknie się  piętrzy a my dalej w drogę. Południowym brzegiem  jeziora  po ostrym podjeździe  docieramy  z powrotem do Dębna,  i dalej ścieżką do Nowego Targu.  Tam busik  i do hotelu.  Ochom  i achom  nad cudną trasa nie było końca, co dla piszącego  te słowa było jak miód na serce, bo ją wybierałem.

                   Wieczorek w piątek nie był zapoznawczy bo znamy się „jak  łyse konie” zatem nikogo  nie trzeba było namawiać  na szklaneczkę  (nie jedną)  zimnego piwa  prosto z beczki z lokalnego browaru. Przy tej pogodzie  rozkosz  w ustach i gardle.   

Sobota obudziła nas  dość ostrym deszczem co spowodowało, że  zapadła decyzja o indywidualnych  inicjatywach co do ataku na Turbacz - 1310 m. n.p.m.  dla niektórych,  w tej pogodzie,  było wyzwaniem nad siły. Ostatecznie  zbudowano  pierwszy obóz – Maciejowa, drugi obóz -  Stare  Wierchy, a następnie silna grupa wypadowa atakuje  Turbacz.  Liderem Małgosia Derezińska dalej Cezary Lipko, Andrzej Kempa, Sławek Stolarz, Adam Hein (to klasa  nie do przebicia) i  Łukasz Kozłowski. Żeby było ciekawiej prawie wszyscy z izb nizinnych (Gdańsk, Lublin, Olsztyn, Rzeszów).

              Turbacz honorowo zdobyty przez  adwokatów – rowerzystów !!!

Nie trzeba dodawać, że  nie mówimy tu o żadnych ”elektrykach”, wszystko  własnymi mięśniami, rowerki tradycyjne. Średnia wieku  atakujących też niebagatelna, około pięćdziesiątki, oczywiście młodziutka  Małgosia. Brawo!!!.

                  Powrót do hotelu, i kolejny wieczorek  niezapoznawczy,  w jego trakcie niezwykle miłe dla mnie  zdarzenie, a to uhonorowanie mnie przez  JE Prezesa Klubu  Cezarego Lipkę statuetką  i tytułem Walecznego. Podobno, jako organizator i komandor  rajdu spisałem się całkiem nieźle, było podziękowanie i toasty, byłem wzruszony.

                Na kanwie  tego  sprawozdania  dochodzę do wniosku, że  skutecznie stworzyliśmy  grono  wspaniałych  przyjaciół, z całej Polski,  zafascynowanych jazdą  rowerową  i aktywnym wypoczynkiem, chętnie   smakujących także  lokalnych atrakcji  zarówno  tradycji, zabytków, ciekawych miejsc i ludzi, kuchni,   jak i  własnego towarzystwa.  To bezcenne.

                Na  zakończenie jeszcze refleksja,  wspominane  „elektryki”  niestety  wdzierają się  coraz śmielej  w towarzystwo rowerowe. Czyżby  spełniała się obietnica wyborcza premiera o milionie   elektryków, czy też może   nasze pesele  stają się coraz bardziej wymagające? Na szczęście  w naszym Klubie  jest członkini  która daje światełko nadziei na  zachowanie tradycji, jeździ na tradycyjnym rowerku, a liczy lat sześć.  Brawo Zuzia !!

                                                                                      Komandor Rajdu

                                                                                      Wojciech  Gąsiorowski

                                                                                      Krakowska Izba Adwokacka

                                                                                      Nowy Sącz 

Opis Rajdu Kaszuby 2021 w dniach 13-16 maja 2021 r.

Rajd rozpoczęliśmy już w czwartek 13 maja 2021 r., kiedy to w kilka osób – zanim przyjechali wszyscy uczestnicy Rajdu – wybraliśmy się na kilkunastokilometrowy rekonesans. Z bazy w Hotelu Garczyn pojechaliśmy w kierunku Owśnic, po drodze mijając tzw. Diabelski Kamień. Po kilku kilometrach dotarliśmy do Miejsca Pamięci Narodowej – grobu pomordowanych w 1941 r. więźniów podobozu Stutthof. Następnie jadąc wzdłuż jeziora Długiego Wielkiego dotarliśmy do miejscowości Korne, gdzie po krótkim przystanku celem uzupełnienia płynów, powróciliśmy do Hotelu.

W piątek celem naszej wycieczki było Centrum Edukacji i Promocji Regionu w Szymbarku. Zanim jednak tam dotarliśmy, zrobiliśmy postój w Sikorzynie przy Dworze Wybickich, pochodzącym z XVIII w. Dużą atrakcją okazała się możliwość zwiedzenia Dworu wraz z opisem przewodniczki. Po około godzinnym pobycie w Dworze, pojechaliśmy w kierunku CEPR, które osiągnęliśmy po następnych około 10 km. W Centrum przede wszystkim zobaczyliśmy słynny Odwrócony Domek, i pospacerowaliśmy po Centrum, tego dnia jeszcze bardzo pustym. Zjedliśmy posiłek w miejscowej restauracji, i spróbowaliśmy warzonego na miejscu piwa. W drodze powrotnej część uczestników pojechała malowniczą ścieżką rowerową, a pozostała część śmiałków zdecydowała się na przejazd nieco trudniejszym szlakiem Kaszebsko Stegna. Obie grupy spotkały się w miejscowości Stężyca na wspólnych lodach i kawie, co było ostatnim przystankiem przed powrotem do Hotelu.

Sobota przywitała nas niezbyt dobrą pogodą i padającym deszczem, co spowodowało, że wyruszyliśmy dopiero około godziny 11.00. Z biegiem czasu pogoda jednak uległa znaczącej poprawie, aż do intensywnego słońca. Wyjechaliśmy z Hotelu i przez miejscowości Lubiana, Grzybowski Młyn, Loryniec i Czarlina, dojechaliśmy do Wdzydz Kiszewskich, po drodze mijając szereg kaszubskich jezior. We Wdzydzach Kiszewskich wybraliśmy się w Rejs statkiem Stolem II po olbrzymim jeziorze Wdzydze. Następnie zjedliśmy posiłek w restauracji na terenie Kaszubskiego Parku Etnograficznego, i szlakiem rowerowym Wdzydze Kiszewskie – Kościerzyna, przez miejscowości Juszki i Szarlota, powróciliśmy do Hotelu, po drodze znowu mijając kilka malowniczych jezior.

Ogólnie w trakcie Rajdu przejechaliśmy łącznie około 120 km, głównie mało uczęszczanymi drogami szutrowymi oraz duktami leśnymi. Na uwagę zasługuje bardzo dobra pogoda – słońce i dosyć wysokie temperatury, a także doskonała atmosfera podczas Rajdu, i wysoka forma fizyczna wszystkich bez wyjątku uczestników. Z dużymi nadziejami czekamy na kolejne spotkania Klubu Rowerowego Adwokatury Polskiej.   

Komandor

Łukasz Kozłowski

            Rajd Rowerowy KASZUBY 2021 KRAP zakończony. Prawdę mówiąc       należałoby 

powiedzieć ,że niestety….że  co piękne jest już tylko wspomnieniem...bo...      to   spotkanie klubowiczów cyklistów i ich Przyjaciół było zjawiskowe  za sprawą  jego miejsca i czasu ,   a nade wszystko zakochanych w turystyce rowerowej  osób ,     przybyłych z całego kraju.

            Dla wielu z  Nas pokonanie często 700 km,      by spotkać się nad jeziorem Garczyn, oderwać się od rzeczywistości covidowej , pobyć ze sobą, odkurzyć przyjaźnie , czy też ,tak po prostu,   poplotkować , było    jedynie    malutkim nieistotnym     kosztem  dla pozyskania  Towarzysko-Sportowej Wartości .

            Było    nas       wielu …      Jedynie,     tytułem     tylko      częściowej        prezentacji          obecnych klubowiczów   i naszych Przyjaciół wymienię  i wskaże,    że       gród       Smoczy    godnie reprezentował   kolega Stanisław Kłys     -    tym   razem wyposażony  w   topowego elektryka. Iławę i Olsztyn ,   jak i   zawsze,   sportowe   małżeństwa       Barbary i   Andrzeja Kozielskich  oraz        Danusi i Andrzeja      Kempów.     W       ich     przypadku     połowa     związkowców       była już zelektryfikowana  - co  potwierdza tylko    modę  i    nowe   prądy  w     świecie        wielbicieli      ekologicznych dwóch kółek .   Po dłuższej    przerwie   wrócił do nas Lech Kurpios   z    uroczą     małżonka     Anetką .    Najsilniejszą  i      najliczniejszą     reprezentację przysłało ,   przeżywające  gorączkę przedwyborczą  ,  miasto Rzeszów -   w osobach   małżonków ślubnych       Beaty i Adama Heinów        z    prześliczna     córeczką Zuzią    oraz        Moniki  i  Andrzeja   Leszczaków.       Ambasadorami            miejscowych mieszkańców   okolic   Borów       Tucholskich   byli           Małgosia     Derezińska        oraz    gospodarz spotkania    i      Komandor    w     jednej  osobie ,    kolega      Łukasz Kozłowski.   Rzecznikiem     górali nizinnych   był     nowosądeczanin Wojciech Gąsiorowski.        Stolice natomiast reprezentował ,    znany i uznany  narciarz, Ludwik Żukowski.     W       przypadku     Ludwika  wizyta na     Kaszubach    szwajcarskich    miała  dodatkowy  wymiar    szczególny  ….  bo sentymentalny .

             Ogólnie  rzecz ujmując ... na Kaszuby zjechała prawie cała  śmietanka  towarzysko-sportowa Naszej ukochanej rodzimej Adwokatury .  Ci zaś ,   co zaniechali  ....    niech tylko żałują... -  żałują widoków .... urzekających  swoim  pięknem lasów i    niezliczonych jezior... nieskonsumowanych przysmaków z kuchni   kozielsko-kłysowej   -      w         wydaniu   i w przygotowaniu naszej /!/  Królowej delikatesów podniebiennych Barbary Marii z Iławy .

            Szczególne i       zasłużone    podziękowania  od     nas wszystkich       należą     się  Komandorowi  Łukaszowi  Kozłowskiemu... za miła  atmosferę  i fajną  pogodę ... za boskie trasy... za wszystko/!/ .W jego  przypadku i,       przy       ujmującej      osobistej       kulturze ,      coraz częściej i głośniej   kolegę  mecenasa Organizatora   określa się mianem        Złotego  Chłopca  KRAP . Jedynie  ,  już     tylko    na    marginesie    prezesowskiego sprawozdania   komunikuję  ,   iż        przedłoży  on /czytaj Komandor Rajdu  / ,  poniżej ,                 tytułem uzupełnienia i rozwinięcia innych wątków minionego już spotkania ,         autorską źródłową relację .

            Spotkania klubowe  są i będą  skarbnicą nowych        doświadczeń ,a nawet  wiedzy formalnej i tajemnej , i to -   niezależnie od wieku, ani też płci. Należy odnotować pojawienie się w naszym kodeksie klubowym nowej i rewolucyjnej normy zachowania ,która zostanie w nim zapisana wraz z nazwiskiem jej Twórcy. Okazało  się bowiem ,  że życiu    rowerzystów klubowiczów nieznana była dotychczas następująca  dyrektywa .    Otóż ,   w     sytuacji gdy partner lub partnerka / należy ją  stosować także  w relacjach  przymałżeńskich / zgubi   się w lesie , przykładowo w Borach Tucholskich - to czymś niestosownym i zabronionym    pod określną w kodeksie sankcją  - jest telefonowanie ,wysyłanie SMS-ów  , MMS-ów ,czy  też  faksów , do drugiego    partnera z prośbą o ratunek ,    gdy rzeczony  partner   /  czytaj też współmałżonek / w tym czasie przebywa w ciepłym pokoju hotelowym i    pozostaje     pod jeszcze cieplejszym prysznicem . Wartością     chronioną przedmiotową   normą    staje się  prawo do wypoczynku i prawo do  ciepłej wody  . Inne    rzeczy  i wydarzenia muszą  zejść  na plan drugi .  W  świetle  przepisów wprowadzających  regulację, w takiej sytuacji należy     wówczas      dzwonić  ,        przy           zachowaniu    następującej             kolejności,    do komandora, następnie do rzecznika prasowego kluby , skarbnika  i na końcu ,  dopiero, do prezesa  -  chyba że ten ostatni , także zażywa relaksującej kąpieli .  

            Z wielką przyjemnością  oraz   z  kronikarskiego  obowiązku głoszę ,          że        w ramach spotkania przyjęliśmy   do Klubu Rowerowego Adwokatury Polskiej           pięcioro     nowych członków : Są  nimi Zuzia Hein  lat 6. Umiejętnościami  i kondycją ,    ta młodziutka osóbka ,nie odbiega już od wielu nastolatek .Jej przejazdy po leśnych trasach z podjazdami na odcinkach ponad 30 km były czymś normalnym i    wręcz rutynowym .        Ktoś     może powiedzieć, że to geny ojcowskie , że szlachectwo zobowiązuje .     To    wszystko prawda, tylko że opis taki jest niepełny,    brak     bowiem  w nim jednego    przymiotu .    Zgadnijcie czytelnicy i klubowicze  , jakiego? . Odpowiedź jest oczywista i prosta : Talentu.       Droga Zuziu...prezes KRAP jest bardzo dumny z Ciebie ,o  rodzicach   już    nie  będę wspominał       -   bo   to oczywiste. Kolejną  klubowiczką   stała się Małgosia  Derezińska  .     Tak     tak !           to  dorosłe już dziecko  jest  przedstawicielką  znanego usportowionego   Rodu .   Przy jej charakterystyce i   w  jej przypadku ,  łatwiej wymienić te dyscypliny sportowe ,        których /Nasza już członkini /      Małgosia  nie uprawia -  bo    są    one  w   mniejszości.         Twój       akces       traktujemy     jako    wyróżnienie     dla …. KRAP.     Z      plotkarskiego  i tudzież  subiektywno-zazdrosnego punktu widzenia   donoszę ,że Małgosia   jeździła , podobnie jak   i       niżej podpisany, aczkolwiek  w    wersji    bardziej     ubogiej  ,    na jednym z dwóch z najlepszych    rowerów MTB ,     czyli na wyczynowym modelu     karbonowo-ceramicznym  Skalpel  Cannondela ,  o wartości    wręcz oszałamiającej   dla   zwykłego   śmiertelnika .                Listę nowych    członków    klubu zamykają    trzej  mężczyźni     z      południa  kraju      w           osobach adwokatów Artura i Marcina Kosiorowskich oraz Jerzego Wojtowicza  .          Już      wstępne   oceny kolegów i koleżanek pozwalają na stwierdzenie,  że klub pozyskał    silne wsparcie personalne i....składkowe  .Na tyle mocne ,że       planowany wjazd na Turbacz  / 1310 m /    w    dniach 25/26  czerwca   w ramach planowanego kolejnego spotkania KRAP -  będzie czystą formalnością.

                                     napisał  Cezary Lipko

prezes Klubu Rowerowego Adwokatury Polskiej                                                                                                                                

                                                                                                                                                                                                                                          

Orędzie noworoczne prezesa KRAP

     Drogie Klubowiczki ,Drodzy Klubowicze ,Drodzy Nasi Przyjaciele

     Życzę Wam w nadchodzącym 2021 roku Wszelkiej Osobistej i Zawodowej Pomyślności…. Aby spełniły się Wasze Wszystkie marzenia …???

        Korzystając z okazji przedkładam propozycje spotkań klubowych w nadchodzącym roku :

Zaczynamy rajdem Kaszubskim pod wodzą Łukasza w dniach 13/16 maja. W sytuacji obostrzeń hotelowych będziemy musieli coś wymyślić…. kwatery prywatne ...kampery…. namioty…. spanie na plaży…. bądź u Łukasza w kancelarii…. Inaczej rzecz ujmując klubowicz sobie poradzi!

Następnie spotykamy się na rajdzie Roztoczańskim w dniu 3 czerwca w Boże Ciało. Tutaj jesteśmy trochę z boku bo to jest impreza ORA w Lublinie. Ale my ją    wspieramy i dowartościujemy Naszą  obecnością…. bo KRAP to….. elita.

W sytuacji braku powyższego rajdu zabieram was do Krynicy górskiej...myślę, że też w czerwcu...w przypadku obostrzeń hotelowych mam pewien pomysł. Kolega Wojciech i ja coś wymyślimy…. Trasy już mamy w głowach ….raczej tylko MTB…. będzie trudno ale pięknie….

Kolejne spotkanie to Susiec/Zwierzyniec…. z końcem sierpnia lub na początku września…

Bazę mamy w Suścu… .z basenem i sauną.

Sezon zakończymy rajdem Bieszczadzkim o ile….

        Wszystkie nasze spotkania rowerowo towarzyskie spaja hasło

Rozjeżdżamy covida….

                                                                           Prezes

                                                                Adw Cezary Lipko

Klub Rowerowy Adwokatury Polskiej w dniach 17-20 września 2020 r spotkał się w warunkach obostrzeń spowodowanych Covid 19 w ograniczonym składzie i przy zachowaniu ścisłych wymogów sanitarnych. Mimo stosunkowo nielicznej grupy uczestników przyjechali uczestnicy z odległych stron Polski Reprezentowany był m.in Gdańsk, Nowy Sącz, Kraków, Rzeszów, Lublin i oczywiście Zamość.

Nasze spotkanie nie miało charakteru oficjalnego było raczej przygotowaniem i objazdem tras, które będziemy chcieli już w gronie wszystkich klubowiczów, sympatyków i przyjaciół przejechać wspólnie gdy wygaśnie obecna epidemia.

Szersze omówienie rajdu, oraz podjęte na nim postanowienia przedstawia osobiście Prezes Klubu w odrębnym sprawozdaniu. W odrębnej relacji adwokat  Wojciech Gąsiorowski przybliża sylwetkę ppor. Mariana Śrutki.

Przedstawiamy szerszą relację dla wszystkich nieobecnych by już teraz pokazać że naprawdę odkryliśmy na Roztoczu nowe ciekawe, a przede wszystkim terenowe trasy które wytyczał Prezes adw. Cezary Lipko .

Zdjęcia w relacji wykonali Adw. Paweł Kruczek, Adw. Cezary Lipko, Adw. Wojciech Gąsiorowski, Adw. Sławomir Stolarz, Adw. Adam Hain.

Nasza baza Hotel Sonata

Barek oczywiście był dobrze zaopatrzony

Wzgórze Polak miejsce bitwy Powstania Styczniowego

Dzień 1

Nie zawsze szlak był widoczny
Ale na koniec
Browar Zwierzyniec z 1806 r w całej okazałości
Kaplica na wodzie

Dzień 2

Wzgórze Tartaczne
Po okrążeniu Zwierzyńca wróciliśmy do centrum by przez park pojechać w kierunku Stawu Echo
A teraz kierunek Florianka
Dąb Florian
Hodowla Konika Polskiego
...wzbudziła duże zainteresowanie
dalej było coraz ciekawiej i ciężej
W tym roku po raz kolejny został przyznany tytuł Walecznego zdobył go adw. Sławomir Stolarz ( Lublin ) na zdjęciu wraz z adw. Łukaszem Kozłowskim
( Gdańsk ) który tytułem został wyróżniony na poprzednim rajdzie.
Nasza trasa 2 dnia

Dzień 3

Zalew w Krasnobrodzie
Wzgórze Św. Rocha - ciężko było
Cmentarz w Krasnobrodzie szczególny cel naszej wyprawy
Najpierw odwiedziliśmy grób Powstańców Styczniowych
Kwatera Żołnierzy Września 1939 r

adwokat  Wojciech Gąsiorowski  wskazuje grób ppor. Mariana Śrutki

                                      Rowerowe wyprawy w przeszłość

                   Tradycyjny Rajd Rowerowo-Pieszo-Motocyklowy Izby Adwokackiej w Lublinie odbywa się co roku w innym miejscu,  jednak,  zawsze w szeroko pojętym  Roztoczu.  Gdy zobaczyłem komunikat o rajdzie rowerowym  KRAP z  bazą w Zwierzyńcu, po spojrzeniu  na mapę  uzmysłowiłem sobie, że  Roztocze  to w istocie środek Polski  w jej granicach przedwojennych, odległości pomiędzy Roztoczem a granicą wschodnią i zachodnią  były zbliżone.  Na dodatek  data rajdu – 17 września  - rocznica  ataku sowieckiego na Polskę skłoniła mnie do zapoznania się z  przebiegiem kampanii wrześniowej  na tych terenach, jako, że jestem pasjonatem  historii  XIX i XX wieku w połączeniu z  udziałem w wydarzeniach  historycznych przodków  osób z mojej rodziny lub otoczenia.  Szybko przypomniałem sobie, że   dziadek mojej żony  wspominał, że  jako żołnierz  września  kampanię zakończył  w okolicach Tomaszowa Lubelskiego  w trzeciej dekadzie września 39 roku i po ucieczce z  obozu jenieckiego  wrócił do Krakowa.    Szukając  informacji  o walkach pod Tomaszowem   natrafiłem na  arcyciekawy incydent  z kampanii  jaki miał miejsce  w okolicach Krasnobrodu, czyli w miejscu  gdzie przebiegał będzie nasz rajd.

                     W krwawych  zaciętych walkach toczonych w tej okolicy   w trzecim i czwartym tygodniu września 39 roku  brała  m.in.  udział Wołyńska Brygada Kawalerii pod dowództwem ówczesnego pułkownika Wł. Andersa a także 25 pułk Ułanów Wielkopolskich ( w składzie 6 Dywizji Piechoty Armii Kraków),  w skład którego wchodził pluton kolarzy, pododdział zorganizowany ze zmobilizowanych w sierpniu 39 r żołnierzy rezerwy, wyposażonych w specjalne wojskowe rowery z pełnym odpowiednim bojowym wyposażeniem. Głównym zadaniem  takiego oddziału było rozpoznanie  i zwiad, ale także zadania  bezpośrednio bojowe, bowiem  pluton wyposażony był też w karabiny  maszynowe.     W dniach 15 do 23 września 1939  r. pod Krasnobrodem  i w samym miasteczku trwały ciężkie walki, toczone przede wszystkim pomiędzy  oddziałami polskiej i niemieckiej kawalerii, pasjonaci  wiedzą o dwóch szarżach  w wykonaniu kilkuset polskich ułanów, pierwszej, zwycięskiej  z licznymi  zabitymi i rannymi po niemieckiej stronie i drugiej  już mniej udanej  z uwagi na  wejście  niemieckich oddziałów  zmotoryzowanych. W drugiej szarży  zginęli polscy ułani  całego prawie szwadronu  wspomnianego pułku (ok.200 żołnierzy).     W  tych okolicznościach zginął też  w dniu 23 września 1939 roku dowódca plutonu kolarzy ppor rez. Marian Śrutka  (niektórzy autorzy  piszą to nazwisko  Śródka).

                    Ciało  porucznika Śrutki spoczywa w jednej ze zbiorowych mogił  na cmentarzu  w Krasnobrodzie, obok pomnika  poświęconego Żołnierzom  Września. 

Z uwagi na okoliczności w jakich znaleźliśmy się  w okolicy Krasnobrodu (rajd rowerowy) historia  porucznika Śrutki, jego  funkcja i śmierć  w czasie  walk   wzruszyła mnie i zainspirowała do zainteresowania nią pozostałych uczestników rajdu.  Oczywiście  odwiedziliśmy zbiorową mogiłę żołnierzy w której  spoczywa  por. Marian Śrutka.                

                    Myślę, że dla nas, zapalonych kolarzy, pasjonatów  jazdy na rowerach którzyśmy przyjechali  na rajd  w dniach 17-20 września,  81 lat po opisanych wydarzeniach,  takie  indywidualne,  związane z konkretnym człowiekiem informacje o jego wojennych losach, bohaterstwie,  szczególnie z akcentem kolarskim, to absolutnie  niezwykłe  wydarzenie.  Na tyle znaczące, że  nie powinno  przejść obojętnie dla  etosu  Klubu ale i  odpowiedniej komisji  Izby Lubelskiej która organizuje coroczny  rajd.    Przecież  w etos  także naszego  zawodu wpisany jest patriotyzm który winien przejawiać się m. innymi wdzięczną pamięcią i oddawaniem czci i hołdu  bohaterom  poległym w obronie ojczyzny.

                    Naprawdę poruszająca  rowerowa wyprawa w przeszłość.

adwokat  Wojciech Gąsiorowski   Nowy Sącz

Krakowska Izba Adwokacka 

Klub Rowerowy Adwokatury Polskiej przy grobie ppor. Mariana Śrutki
Kolejny cel naszej wyprawy Barokowy Kościół w Krasnobrodzie
Kaplica na Wodzie Krasnobród
Aby nie było, że na rajdzie tylko rowery...
Nasza grupa piesza.

Podsumowanie Mistrzostw w Lubenii i Rajdu w Zwierzyńcu Prezesa Klubu Adwokatury Polskiej

W ramach poprzedniego gdańskiego sprawozdania   zadałem sobie, klubowiczów i naszym przyjaciołom nieco retoryczne z naszego punktu widzenia pytanie,czy warto jeździć na rowerze...czy warto spędzać tak wolny czas….?.Otóż ponawiam podpowiedź ,że Warto ,że Warto i to bardzo .Stres i napięcie towarzyszące naszej prawniczej profesji znikają już po kilku kilometrach ….adrenalina  zaś narasta….podobnie jak pragnienie jednego złocistego …. A to wszystko w epoce kowidowskiej….nam niestrasznej za sprawą świeżego powietrze...bliskości pięknej natury ...bliskości malowniczo pofałdowanego  Roztocza oraz zalesionych wzniesień podrzeszowskiej  Lubeni.

Wspominam ,niestety już tylko, bo tam jeździliśmy ...walczyliśmy  i to niekoniecznie tylko w wymiarze sportowy ale i  także mentalnym.

W tym nie ma żadnej ale to żadnej przesady….Obecność w Lubeni i przejazd klubowiczów w ramach cyklicznej wyczynowej imprezy to także był  akt odwagi….Załączone zdjęcia dowodzą co tam było i w czym braliśmy czynny udział...O stopniu trudności niech świadczy nasz wygląd i stan sprzętu na mecie. Niżej podpisany Wasz ukochany prezes zanim dojechał do mety to dwukrotnie przeleciał przez kierownicę…. Jego determinacja i swoista odwaga została zauważona  i doceniona ,a także wyróżniona , dziekańską statuetką ORA w Rzeszowie , za  co bardzo dziękuję i zapowiadam ,że w przyszłym roku będę walczył ponownie….i nadal….

Zawody które skupiły kilkuset uczestników jak zawsze były wzorcowo zorganizowane i zabezpieczone. W ramach licznych klasyfikacji ,w tym o Puchar Dziekana ORA w Rzeszowie ,doskonałe drugie miejsce zajął nasz klubowy kolega mec.Adam Hein .Wysoko sklasyfikowany został także inny klubowicz adwokat Paweł Kruczek.Aktu dekoracji dokonał nasz wielki przyjaciel V-ce Dziekan  ORA w Rzeszowie mec.Władysław Finiewicz przy udziale członka rzeszowskiej ORA Pawła  Surmacza - współzałożyciela KRAP.

Proszę mi wierzyć , że przejazd i ukończenie tak trudnych  ,wręcz ekstremalnych ,zawodów  za sprawą wszechogarniającego błota lessowego dawały  ogromną satysfakcję osobistą....że da się ...że można coś więcej...że...było warto!!! I co ważne...im więcej lat na karku

 ….tym większa była  satysfakcja…

Po wyczynie nastał czas spokoju i pokoju dla ciała i duszy w realiach i scenerii Parku Narodowego oraz jego otuliny . Spotkaliśmy się w czwartek w hotelu Sonata w uroczym Zwierzyńcu i rozpoczęliśmy akcentem patriotycznym ,czyli przejazdem na wzgórze Polak, na miejsce bitwy Powstańców Styczniowych….

Następnego dnia to się działo!...stan spokoju dla naszych mięśni i sprzętu już nie obowiązywał !....a to za sprawą wyobraźni terenowej  Waszego ukochanego prezesa oraz topografii ....czytaj ….wzniesień...piasków

i  strumieni.   Było wymagająco i prześlicznie , bo  pogoda dopisała , a trasy  przejazdowe zjawiskowo piękne.  Uderzyliśmy na Wzgórze Tartaczne na Rudce ….aby po godzinie  wrócić z niego  do miasteczka udając się przez Floriankę do  Górecka Kościelnego. Aby tam dojechać wjechaliśmy na czerwony szlak  pieszy wzdłuż rzeczki Szum. Przejazd nim na rowerach to było spore wyzwanie techniczne i wytrzymałościowe. Widoki, leśna roślinność…. rzeczka z wodospadami - absolutnie  olśniewające  Uznaliśmy, iż tamtej spiętrzenie wody wielkości sporego  jeziora wraz z otaczającą przyrodą przypominają  małą Szwajcarię. 

Zanim dojechaliśmy do celu czyli do kościółka nad wodą, doszło do bardzo miłej uroczystości ,  w ramach której niżej podpisany wręczył koledze mecenasowi Sławkowi Stolarzowi wyróżnienie  w postaci statuetki WALECZNY  , dla podkreślenia i w podziękowaniu  za  jego osobiste zaangażowanie w zorganizowaniu KRAP , nie pomijając jego osiągnięć sportowych.

Dzień następny czyli sobota to przejazd w kierunku Krasnobrodu.Tym razem trasy prowadziły po drogach twardych i asfaltowych.Wjazd do tego uzdrowiska od strony lasu pszczelinie -ckiego  zrobił na nas  duże wrażenie.Gorzyste otoczenie , zbiorniki wodne na Wieprzu imponujące swoja wielkością , ścieżki rowerowe wokół nich malowniczo położone….Posiłek na Pszczelińcu , na który składał się min.placek ze śliwkami….kompocik i miejscowo dedykowane racuchy z jabłkami poprzedził nasz przejazd na miejscowy cmentarz, leżący w bezpośrednim sąsiedztwie tamtejszego Sanktuarium …. Wizyta na nekropolii była zaplanowana ,a mianowicie miała na celu odszukanie mogiły naszego bohatera  z okresu kampanii wrześniowej 39 roku , w osobie ppor.Mariana Śrutki , uczestnika słynnej  historycznej szarży 25 P.Ułanów Wielkopolskich. Ów oficer rezerwy był żołnierzem oddziału rowerzystów szturmowych….Więcej o Nim i o tym  zdarzeniu proszę czytać w opracowaniu kolegi klubowego , naszego nadwornego historyka ,mec.Wojciecha Gąsiorowskiego z Nowego Sącza.

Opowieść o Tym oficerze i jego wyczynach ...bohaterskiej śmierci za naszą wolność….niecodziennej i historycznej ,bo ostatniej w dziejach Świata , nie mylić z wielką bitwą pod Komarowem w 1920 r. , szarży naszych ułanów pod Krasnobrodem ….historia oddziału rowerzystów szturmowych tak nas zaciekawiła i zainspirowała ,że ….rozważamy o nadaniu  Jego patronatu naszemu klubowi .
Już na koniec mojego przydługiego bloga sprawozdawczego spieszę donieść ,szczególnie tym członkom KRAP ,którzy mogli a nie przyjechali z Krakowa, Warszawy ,Iławy i Olsztyna , że  nasze spotkanie rowerowe nie ograniczało się wyłącznie do jazdy  !...o naszym życiu towarzyskim , o jego przejawach do chwili obecnej śpiewają tamtejsze buki i świerki ...mówi@ kolonie bobrów...watahy wilków i przywrócone do wolności koniki polskie .Doniesiono nam , że podobno przedstawiciele fauny i flory RPN już  przygotowują  kolejne zaproszenie i prośbę o przyjazd klubowiczów  w roku następnym…   ? Wasz ukochany prezes ? Wasz bardzo!!!  ukochany prezes ???? Adw. Cezary Lipko.

W sobotę 8 sierpnia 2020 r

Relacja w trakcie tworzenia

Słowo Prezesa...

Czy warto… być aktywnym fizycznie, czy warto … uprawiać sport i turystykę rowerową? Jako Wasz ukochany prezes odpowiem wprost.

Oj WARto ! . W dobie szalejącej pandemii żaden z klubowiczów nie doznał z jej strony jakichkolwiek nieprzyjemności. Jesteśmy stale w ruchu ...korzystamy z przestrzeni...pogoda  i deszcz to nasi przyjaciele….wiatr i swieże powietrze to nasi sprzymierzeńcy….Czyli warto jeździ na rowerze ….bo jest on swoistym lekarstwem ….! Daje gwarancję dobrego samopoczucia i wypoczynku po trudach dnia zawodowego.

Pomimo obiektywnych przeciwności udało nam się zorganizować  dwa spotkania , w Krynicy górskiej oraz w Gdańsku. W pierwszym przypadku,poprzez Górę Parkową i Tylicz dojechaliśmy do słowackiego Bardejova.W malowniczej scenerii tamtejszego rynku wypiliśmy po kufelku znakomitego piwka,fundowanego przez poniżej  podpisanego .Wcześniej natomiast doszło do miłego aktu przyjęcia w poczet Klubu kolegi adwokata Stanisława Kłysa. W dniu następnym zaliczyliśmy cudowną trasę z Jaworzyny do Dwóch Dolin. Tam trudno przejść,a co mówić o jeździe na rowerze…! nawet  w wydaniu MTB. Część uczestników na wysokość 1140 m dostała się wagonikami kolejki linowej , zaś grupa wyczynowcow z kolegą Heinem na czele dostała się tam bezpośrednio na rowerach.Wielce emocjonujący  był końcowy zjazd do Szczawnika , ponieważ zrealizowany został po …. trasie  narciarskiej .Nikt się nie połamał  …jeden z nas tylko przeleciał przez kierownice po czym dokończył zadanie szczęśliwie.

  • W Gdańsku pobyt wielce ! udany zorganizowany był przez środowisko tamtejszych cyklistów- adwokatów .Na  ich czele stał m.in. nasz kolega klubowy mec. Łukasz Kozłowski ,jak się później okazało, laureat wyróżnienia prezesowskiego w postaci statuetki za osiągnięcia sportowo-organizacyjne. Główną areną  naszych przejazdów była  wyspa Sobieszewska z jej pięknymi plażami i ujściem  Wisły.  Po powrocie do królewskiego Gdańska doszło do kolejnej uroczystości ,a mianowicie przyjęcia v-ce Dziekana ORA mec. Marka Karczmarzyka w poczet członków KRAP.  
  •               Na tym kończę ….do zobaczenia na kolejnych trasach...
  • Wasz ukochany prezes.

Zgodnie z zapowiedzą ukazały się 3 nowe relacje z naszych rajdów z lat 2014-2015. Chcemy by w tym okresie gdy wszyscy siedzimy w domach codziennie publikować 1 nowa relację.

Jednocześnie by uatrakcyjnić ich zawartość jak również by wzbogacić już opublikowane relacje bardzo prosimy wszystkich posiadających zdjęcia z naszych rajdów o ich przesłanie!!!

Zamiary są bardzo ambitne by każdy rajd począwszy od pierwszego miał swoja relację.

Proszę o kontakt z:

  • adw. Sławomir Stolarz
  • adw. Cezary Lipko
nasze najstarsze obecnie publikowane zdjęcie