Przeskocz do treści

2021 Rabka Turbacz

DZIEŃ 1

Gościł nas ...
Nad wszystkim czuwali Prezes adw. Cezary Lipko i Komandor adw. Wojciech Gąsiorowski

DZIEŃ 2 VELO Czorsztyn

Rozpoczęliśmy zwiedzaniem Kościoła w Dębnie
...się działo ...
Zamek

DZIEŃ 3 TURBACZ

Start z Obidowej
na koniec trzeba było i tak
Zdobywcy!!!
Na zjeździe
część grupy obrała inną trasę...
było czym uczcić
Tytuł WALECZNY otrzymał adw. Wojciech Gąsiorowski

SPRAWOZDANIE Z RAJDU

Rośnie  forma olimpijska kolarzy Klubu Rowerowego Adwokatury Polskiej !

                         W dniach 24 – 28  czerwca  odbył się kolejny  rajd  Klubu, tym razem góry!

W czwartek  zakwaterowanie w Domu Wczasowym „Marzena”  w Rabce – Ponicach, przy czym  rajdowicze zjeżdżali do późnej nocy,  po drodze w okolicach Krakowa  oświetlonej błyskawicami, w strugach deszczu i gradu.  Na szczęście  Rabka i okolice  nie zostały nawiedzone  kataklizmem, delikatnie  polało. Właściciele obiektu, rodzinna firma, czekali z ciepłym posiłkiem do pierwszej w nocy. 

W piątek rano po super śniadanku i krótkiej odprawie  wyjazd  busikiem  do Nowego Targu,

i prosto na początek ścieżki rowerowej – kierunek Czorsztyn,  rowerzystów dwudziestu, obojga płci. Trasa wzdłuż biegu Czarnego Dunajca, urocza, cała w zieleni i wspaniałym powietrzu.  Po drodze  obowiązkowo lody sprzedawane przy ścieżce przez  lokalnego wytwórcę  i kilka  ciekawostek lokalnych podawanych przez piszącego te słowa.

Jechaliśmy przez  rodzinne miejscowości ks. Tischnera  oraz  słynnej  i  kontrowersyjnej postaci -  „Ognia” - Józefa Kurasia.  Nie obyło się bez różnych opinii i gorącej dyskusji.

                      Po ok. godzinie jazdy docieramy do Dębna  a tam czeka wspaniały XV- to wieczny  drewniany  kościółek, jeden z zabytków  z listy UNESCO, w nim to Janosik ślubował Marynie. Wyjątkowej klasy zabytek.

I dalej, wjeżdżamy na trasę  tzw. Velo Czorsztyn  dookoła  Jeziora Czorsztyńskiego. Widoki zapierają dech w piersiach, tafla jeziora a wokół blisko i daleko szczyty górskie. Małe Pieniny, Pieniny i Tatry, wszystko otoczone soczystą zielenią i lasami.  Ścieżka  wije się nad brzegiem jeziora, zaskakuje  gwałtownymi zakrętami i pętlami, podjazdy i zjazdy, trzeba uważać  a tu takie widoki …    Docieramy do  ruin zamku w Czorsztynie, przeprawa stateczkiem do Nidzicy  (część co bardziej zapalonych jedzie  bez przeprawy dokładając kilka kilometrów  dookoła z solidnym podjazdem) i  wreszcie  trochę postoju – obiadek. Nie za dużo, bo się później  źle kręci.  Drugi zamek, w Nidzicy,  pięknie się  piętrzy a my dalej w drogę. Południowym brzegiem  jeziora  po ostrym podjeździe  docieramy  z powrotem do Dębna,  i dalej ścieżką do Nowego Targu.  Tam busik  i do hotelu.  Ochom  i achom  nad cudną trasa nie było końca, co dla piszącego  te słowa było jak miód na serce, bo ją wybierałem.

                   Wieczorek w piątek nie był zapoznawczy bo znamy się „jak  łyse konie” zatem nikogo  nie trzeba było namawiać  na szklaneczkę  (nie jedną)  zimnego piwa  prosto z beczki z lokalnego browaru. Przy tej pogodzie  rozkosz  w ustach i gardle.   

Sobota obudziła nas  dość ostrym deszczem co spowodowało, że  zapadła decyzja o indywidualnych  inicjatywach co do ataku na Turbacz - 1310 m. n.p.m.  dla niektórych,  w tej pogodzie,  było wyzwaniem nad siły. Ostatecznie  zbudowano  pierwszy obóz – Maciejowa, drugi obóz -  Stare  Wierchy, a następnie silna grupa wypadowa atakuje  Turbacz.  Liderem Małgosia Derezińska dalej Cezary Lipko, Andrzej Kempa, Sławek Stolarz, Adam Hein (to klasa  nie do przebicia) i  Łukasz Kozłowski. Żeby było ciekawiej prawie wszyscy z izb nizinnych (Gdańsk, Lublin, Olsztyn, Rzeszów).

              Turbacz honorowo zdobyty przez  adwokatów – rowerzystów !!!

Nie trzeba dodawać, że  nie mówimy tu o żadnych ”elektrykach”, wszystko  własnymi mięśniami, rowerki tradycyjne. Średnia wieku  atakujących też niebagatelna, około pięćdziesiątki, oczywiście młodziutka  Małgosia. Brawo!!!.

                  Powrót do hotelu, i kolejny wieczorek  niezapoznawczy,  w jego trakcie niezwykle miłe dla mnie  zdarzenie, a to uhonorowanie mnie przez  JE Prezesa Klubu  Cezarego Lipkę statuetką  i tytułem Walecznego. Podobno, jako organizator i komandor  rajdu spisałem się całkiem nieźle, było podziękowanie i toasty, byłem wzruszony.

                Na kanwie  tego  sprawozdania  dochodzę do wniosku, że  skutecznie stworzyliśmy  grono  wspaniałych  przyjaciół, z całej Polski,  zafascynowanych jazdą  rowerową  i aktywnym wypoczynkiem, chętnie   smakujących także  lokalnych atrakcji  zarówno  tradycji, zabytków, ciekawych miejsc i ludzi, kuchni,   jak i  własnego towarzystwa.  To bezcenne.

                Na  zakończenie jeszcze refleksja,  wspominane  „elektryki”  niestety  wdzierają się  coraz śmielej  w towarzystwo rowerowe. Czyżby  spełniała się obietnica wyborcza premiera o milionie   elektryków, czy też może   nasze pesele  stają się coraz bardziej wymagające? Na szczęście  w naszym Klubie  jest członkini  która daje światełko nadziei na  zachowanie tradycji, jeździ na tradycyjnym rowerku, a liczy lat sześć.  Brawo Zuzia !!

                                                                                      Komandor Rajdu

                                                                                      Wojciech  Gąsiorowski

                                                                                      Krakowska Izba Adwokacka

                                                                                      Nowy Sącz 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *